24 czerwca 2017

Znieczulenie ogólne przy biopsjach szpiku.

"Mamo, czy słyszałaś jak płakałam..? Tak bardzo bolało... " - to nagłówek jednego z artykułów, które ukazały się w mediach w ostatnich dniach. Problem dotyczy wykonywania biopsji szpiku u dzieci chorych na białaczkę bez znieczulenia ogólnego.
Jest to zabieg bardzo bolesny. Polega na pobraniu próbki szpiku, który później oglądany jest szczegółowo pod mikroskopem i barwiony specjalnymi barwnikami. W moim przypadku, za każdym razem wkłuwali się w wystającą kość biodrową z przodu, u dołu brzucha, z lewej strony:


[To zdjęcie jest akurat po trepanobiopsji, która różni się od zwykłej biopsji tym, że dodatkowo pobiera się kawałeczek kości...]

Na oddziale w Gdańsku, co prawda młodsze dzieci dostawały znieczulenie ogólne, ale starsze niestety nie. Z racji tego że miałam 16 lat, pomimo moim próśb, a nawet rozmowy mamy z ordynatorem, odmawiano mi znieczulenia ogólnego. Dlaczego? Uznali że nie ma takiej konieczności. Jedną z przyczyn jest także to, że starsze dzieci jako mądrzejsze i bardziej posłuszne, nie wiercą się podczas zabiegu, gdy wiedzą, że im nie wolno. [Ale to nie znaczy, że nas mniej boli!] Warto podkreślić przy tym, że często razem z biopsją wykonuje się punkcję lędźwiową, polegającą na wprowadzeniu igły pomiędzy kręgi kręgosłupa, podczas której ważnym jest, aby pozostać nieruchomo. Nieraz gdy dziecko jest rozhisteryzowane, zbuntowane, zapłakane i całe drży po biopsji z bioderka, nie kończy się potem przez to tylko na jednej takiej próbie wkłucia w kręgosłup...
Na moim blogu w poście sprzed kilku miesięcy napisałam tak:
"Płakałam i błagałam, żeby przestała. A ta lekarka wgl nie zwracała na to uwagi, tylko jak rzeźnik próbowała wielką metalową strzykawką przebić się przez kość biodrową. Mama opowiadała mi, że stojąc pod gabinetem zabiegowym, myślała że nie wytrzyma i wejdzie do środka, bo nie mogła słuchać wydawanych przeze mnie dźwięków. Ale to był dopiero początek - pierwsza biopsja, a w trakcie całego leczenia miałam ich ok.10."

Nie wyobrażam sobie, abym miała przechodzić przez to jeszcze raz. Gdy zbliżała się TA data narastał u mnie paniczny strach. Pamiętam, jak płakałam babci i dziadkowi do słuchawki. Modliłam się, żeby tylko bolało jak najmniej...
Lekarze tłumaczyli, że muszą wiele razy w trakcie całego leczenia pobierać szpik do oceny i nie mogą mnie za każdym razem usypiać, to zbyt niebezpieczne. Poniekąd to rozumiem. Wiedzieli też jak długa droga jeszcze przede mną, więc nie mogli "przyzwyczajać" mojego organizmu od razu do dużych dawek przeciwbólowych. Natomiast moja prowadząca, która nawiasem mówiąc osobiście dziurawiła mi kość, mówiła tylko - dasz radę, bo innej opcji nie ma; parę minut i będzie po wszystkim...
Za każdym razem byłam przytomna, stosowano znieczulenie miejscowe - plasterek, spray. Dodatkowo podawano dożylnie dormikum (uspokajająco-nasenne) oraz morfinę, niestety z miernym skutkiem. Prosiłam, wręcz błagałam, żeby coś z tym zrobili. Zazdrościłam mniejszym dzieciom. Dochodziło nawet do tego, że żądałam zmiany lekarza, licząc, że może on wykona ten zabieg mniej boleśnie...

Dla porównania, gdy trafiłam na Oddział Transplantacji Szpiku Kostnego (do innego miasta), biopsję szpiku miałam tylko raz (ok. 30 doby po przeszczepie), z tą różnicą, że w znieczuleniu ogólnym. Tam, to standardowa procedura i cały personel był bardzo zdziwiony, gdy opowiadałam im, jak jest na hematologii... Oprócz tego powiedzieli też, że nie będzie potrzeby mnie już więcej kłuć, o ile nie wydarzy się nic szczególnie niepokojącego, choć wiem, że w innych ośrodkach bada się potem jeszcze kilka razy szpik kontrolnie.

...A więc jak jest naprawdę? Można, czy nie można stosować znieczulenia ogólnego u dzieci podczas biopsji szpiku? Jak widać, da się to przeżyć "na żywca", lecz traumatyczne wspomnienia zostają.

Artykuły na ten temat:

` Skandal w polskich szpitalach. Dzieci wyją z bólu przy pobieraniu szpiku.
http://www.medonet.pl/zdrowie,pobieraja-dzieciom-szpik-bez-znieczulenia--rzecznik-praw-pacjenta-zada-wyjasnien,artykul,1723331.html

` "Jakby je mordowali" Dzieci przechodzą biopsję szpiku bez narkozy. Wstrząsające wpisy rodziców
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-06-23/jakby-je-mordowali-dzieci-przechodza-biopsje-szpiku-bez-narkozy-wstrzasajace-wpisy-rodzicow/

` "Mamo, czy słyszałaś jak płakałam? Tak bardzo bolało..."
 https://portal.abczdrowie.pl/mamo-czy-slyszalas-jak-plakalam-tak-bardzo-bolalo

` "Ten krzyk zapamiętam do końca życia". Dzieci miały biopsje bez narkozy. Reaguje minister
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,22003441,chore-na-bialaczke-dzieci-mialy-biopsje-szpiku-bez-narkozy.html


Wczoraj, "Wydarzenia" na Polsacie o 15:50:

http://www.polsatnews.pl/wideo/rodzice-dzieci-chorych-na-bialaczke-bija-na-alarm_6402726/

9 komentarzy :

  1. Chciałbym coś napisać, ale co ??!! Jak ja cię podziwiam za to co przeszłaś Paula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są rzeczy, które ciężko skomentować. ;) Tyle wystarczy, dzięki! :)

      Usuń
  2. Może to kwestia wieku (ponad 40 lat),może indywidualnej odporności na ból, lub doświadczenia lekarza, na szczęście dla części ludzi (w tym mnie) biopsja czy trepanobiopsja szpiku ze znieczuleniem miejscowym nie jest koszmarem. Ból porównywalny do borowania małej dziurki bez znieczulenia. No i niezbyt przyjemne uczucie podczas pobierania strzykawką szpiku. Jakieś 11 biopsji za mną ( wliczając wykonywana jednej po drugiej, gdy w jednej kości nie znaleziono szpiku a w drugiej nie było grudek). Także przy odrobinie szczęścia biopsji nie będzie się wspominało pół życia ��
    Ps może to dziwne choć najmniej bolesna były dla mnie biopsje z mostka. Tyle że jako bardziej ryzykowne lekarze wykonują ją dopiero w dalszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czynniki, które wymieniłaś/-eś, owszem, na pewno mają znaczenie przy określaniu "poziomu bólu". Myślę, że można do nich dodać także miejsce, z którego jest pobierany szpik oraz … gęstość? rodzaj? kości jakie mamy. U mnie w rodzinie wszyscy mają genetycznie "mocne kości", tzn. pomimo różnych wypadków, nikt nigdy ręki ani nogi łamie :) Zastanawiam się, być może to też ma trochę znaczenie?
      Niemniej, blog osobisty oparty na wspomnieniach zazwyczaj nie jest obiektywną formą wypowiedzi.
      Dlatego...
      DZIELNY ANONIMOWY!
      Miło, że podzieliłeś się swoimi doświadczeniami! ;)
      To bardzo wartościowy komentarz.
      -- Pozdrawiam, PauLa

      Usuń
  3. Miałam pobierany szpik już 10 razy. Zawsze bolało. Ostatnie 4 razy pobierał mi inny lekarz i ból był mniejszy więc może technika ma znaczenie bo i ilość podanego znieczulenia. Czekam na przeszczep auto. Życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również życzę wytrwałości, optymistycznych myśli i jak najwięcej powodów do uśmiechu. :)

      Usuń
  4. W kwestii biopsji jakbyście mieli jakieś pytania jak przebiega taki zabieg albo gdzie go można wykonać, to na stronie https://scanmed.pl/oferty/biopsje macie podane wszelkie niezbędne informacje w tym temacie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zyczę Ci szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę żebyś jak najszybciej wróciła do pełnego zdrowia!

    OdpowiedzUsuń