02 marca 2019

Buraki...

… mają właściwości lecznicze wykorzystywane w medycynie naturalnej. W warunkach domowych "produkuje się" z nich syropy na kaszel o działaniu wyksztuśnym. Są bogate w betacyjany, które chronią organizm przed nowotworami. Zawierają kwas foliowy, cynk, potas, wit.C oraz inne witaminy z grupy B. Dzięki sporej zawartości błonnika rozpuszczalnego, wspomagają obniżanie "złego" cholesterolu. Odkwaszają organizm, tzn. równoważą gopodarkę kwasowo-zasadową u osób spożywających zbyt duże ilości mięsa. Redukują procesy gnilne w jelitach. Działają jak miotła - przeczyszczają i usuwają toksyny.

Oprócz wymienionych zalet, na uwagę zasługują także pewne kontrowersyjne aspekty ich popularności. "Buraki są dobre na anemię." albo  "Sok z buraków wspomaga produkcję hemoglobiny, czerwonych krwinek." - mmmm, no nie do końca... Gdy byłam chora, nie z jednych ust słowa te słyszałam i nie na jednej stronie przeczytałam. Zastanawiające, dlaczego nadal część osób uważa, że buraki tak bosko i nadzwyczajnie działają na krew, mimo iż dawno już obalono te tezy badaniami... Nie mówię, że nie ma w tym ani kszty prawdy, zawierają przecież mnóstwo pierwiastków bardzo korzystnie wpływających na cały organizm, więc krew poniekąd też, ale niektóre z ich właściwości są trochę wyśrubowane. Poza tym, co ciekawe, w pewnych sytuacjach i dla pewnych osób buraki mogą być nawet niebezpieczne...

Krótko po przeszczepie, jedną z pierwszych form surowizny jakiej spróbowałam był właśnie cudowny sok z buraków, marchwi i jabłek, który oprócz walorów smakowych (naprawdę pyszny!) jest prawdziwą bombą witaminową. Mama poświęcała bardzo dużo czasu na jego przygotowywanie - najpierw mycie warzyw, potem parzenie, obieranie, krojenie, wreszcie wyciskanie i mycie sokowirówki... Więc jakże mi było przykro, kiedy po wypiciu zauważyłam, że coś jest nie tak i chyba mi nie służy... Bóle brzucha, pojawiły się wzdęcia, uczucie przelewania w jelitach. No i ostatecznie biegunka, wodnista, strzelająca. Po paru dniach spróbowałam znowu - to samo. Potem jeszcze kilka razy (dosłownie 1/4 szklanki) i w dalszym ciągu nie czułam się po nim dobrze...

Dlaczego tak się działo? Okazuje się, że buraki na surowo - nie ma znaczenia czy sok, czy w kawałkach - nie powinny być spożywane przez osoby mające wrażliwe lub podrażnione jelita. To samo dotyczy pacjentów onkologicznych - muszą uważać, aby ilościowo z nimi nie przesadzać. W obu przypadkach, znacznie lepszą opcją będzie zjedzenie ich po obróbce cieplnej, czyli ugotowanych lub upieczonych (I piszę to ja, zwolenniczka surowizny... :) ) Ostatnio na dietetyce słyszałam, że czasami surowe buraki mogą działać silnie przeczyszczająco nawet na zdrowe osoby, którym wystarczą zaledwie 2 plasterki na kanapki, aby przez kilka kolejnych godzin musieli przebywać w odległości max. paru metrów od toalety. No proszę, szokujące, nieprawdaż?! Oczywiście mam nadzieję, że w żaden sposób nie zniechęcę nikogo do jedzenia tych czerwono-różowo-purpurowych warzyw, bo nie o to mi chodziło... Buraki są BARDZO ZDROWE i wręcz idealne... dla osób z zatwardzeniami. ;)

PS. Tylko nie stresujcie się zmianą koloru moczu, winowajcą - buraki :)



Poniżej przepis na zupę krem buraczano-malinowy, której smak może pozytywnie zaskoczyć! ;)




Składniki:
  • 2 małe cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • oliwa z oliwek
  • 3 buraki, upieczone wcześniej i obrane (ok.550g)
  • 1 litr bulionu warzywnego
  • 300g mrożonych malin (lub świeżych w sezonie)
  • 1/3 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki majeranku suszonego lub 1 łyżka świeżego
  • 1/2 łyżeczki tymianku suszonego lub 1 łyżka świeżego
  • 2 łyżki ciemnego octu balsamicznego
  • 1 płaska łyżka cukru
  • sól
  • pieprz
  • dodatkowo do podania:
    makaron nitki np. orkiszowy
    świeży tymianek
    buraki pieczone, obrane i pokrojone w kostkę

Sposób wykonania:
  1. Ugotować makaron.
  2. Upieczone buraki pokroić w kostkę. Obraną cebulę, czosnek posiekać, a następnie podsmażyć na oliwie na dnie dużego garnka. Dodać buraki, mieszać przez chwilę, aby nabrały temperatury, a następnie zalać gorącym bulionem warzywnym. Zagotować.
  3. Wrzucić maliny i przyprawy (cynamon, majeranek, tymianek, ocet balsamiczny, cukier, sól, pieprz). Gotować pod przykryciem 5 minut.
  4. Zmiksować całość na gładki krem i gotować kolejne 5 minut.
  5. Podawać z kawałkami buraków pieczonych, nitkami makaronu oraz posypane świeżym tymiankiem.





6 komentarzy :

  1. Cześć Paulaa :) Przypadkowo tutaj trafiłam. Mój mąż miał przeszczep szpiku 14.02.2008r w IHT Warszawa. czyli 11 lat temu. Jest całkowicie zdrowy, nie jeździ już do kliniki od dawna. Sprawdzamy co jakiś czas krew i to wszystko. 2,5 roku temu urodziła nam się córka. Życie po przeszczepie jest nowym życiem. Innym. Ale przychodzi taki czas, kiedy zapomina się o przeszłości. My już o tym nie rozmawiamy. Przekreśliliśmy tamten czas i żyje nam się lekko i przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walentynki? fajna data i do tego szczęśliwa jak widać, też miałam przeszczep w lutym. :)
      Jeju, to niesamowite, że macie córeczkę... Gratuluję z całego serca! A w jakim wieku był Twój mąż, kiedy miał przeszczep? Rzadko się słyszy o dzieciach, po takich przejściach...

      Usuń
  2. Jesteś w gronie 5/100 osób którym się udało. Razem z moim Marcinem jesteście na liście szczęśliwców. To jest niesamowity sukces! My teraz robimy wszystko na co mamy ochotę. Jeździmy gdzie nas poniesie, szalejemy, organizujemy spontaniczne wypady ze znajomymi, kochamy życie a życie kocha nas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, statystyki się chyba trochę polepszyły w ostatnim czasie hehe ;) Coraz więcej szczęśliwców...

      Super! Wzorowe podejście! ^^ Trzeba cieszyć się z każdej chwili.

      Dziękuję za komentarze i życzę Wam wszystkiego dobrego : ))

      Usuń
  3. Ciekawe połączenia smaków. Maliny i buraki... z takim czymś jeszcze nie miałam do czynienia

    OdpowiedzUsuń