22 stycznia 2017

Doba 0 - przeszczep szpiku.

Jak właściwie wygląda przeszczep szpiku? Sama nazwa brzmi tajemniczo, więc kierując się nią można wyobrażać sobie przeróżne rzeczy. A zawsze to co nieznane, najbardziej nas ciekawi... Wcześniej dostawałam wiadomości od znajomych typu: "czy bolało?" albo krótko po - "daj znać jak się obudzisz". Błagam, to nie była żadna operacja! Nie mam pojęcia dlaczego jest to pierwsza rzecz, która przychodzi każdemu na myśl.
Doba 0 wypadła 4 lutego. Od samego rana myślałam o moim dawcy. Kim on jest? Na pewno dobrym człowiekiem. Ktoś kto dzieli się życiem z inną osobą, nie mógłby być przecież egoistą. Wiedziałam, że oddał już komórki macierzyste w Warszawie. Teraz tylko czekałam niecierpliwie na wiadomość, czy zostały już przetransportowane do mojego szpitala. Zastanawiałam się, czy będę miała kiedyś możliwość go poznać i mu podziękować. Bardzo mi na tym zależy. Gdy miną 2 lata od przeszczepu, mogę napisać do niego list, który za pośrednictwem ośrodka przeszczepowego zostanie mu przekazany. Ale czy on odpowie na niego? Czy zgodzi się ujawnić? Czy będzie chciał się ze mną spotkać? W tej chwili wiem o nim naprawdę niewiele. Znam płeć - to kobieta, kilka lat ode mnie starsza. Zgodność między nami jest praktycznie idealna - 10/10. Czasami kiedy ciężko kogoś dopasować, przeszczepy wykonuje się również przy 9/10 lub 8/10, ale wiadomo, że wtedy będzie więcej powikłań i ogólnie nie jest już tak kolorowo.... Co jeszcze o niej wiem? Hmm.. Po przeszczepie biorca przejmuje grupę krwi dawcy. Niesamowite, prawda? Kto by pomyślał, że można zmienić komuś grupę krwi. U mnie akurat tak się nie stało, bo miałam wcześniej i zresztą teraz nadal mam taką samą jak ona, czyli A Rh+. Wiem również, że jest z Polski. Chociaż dla wielu Polaków dawców znajduje się w Niemczech, bo podobno ich baza jest lepiej rozbudowana - jest z czego wybierać. A może chodzi też o jakieś kwestie genetyczne... Słyszałam również od jednego z lekarzy o chłopaku, który po długim oczekiwaniu odnalazł swojego bliźniaka gdzieś w Azji Mniejszej. W sumie nieważne z jakiego kraju, ale ważne że się w końcu udało. Ja miałam cholerne szczęście, że dopasowano kogoś w tak krótkim czasie. Dobrze, że nie jestem aż taka "oryginalna" i "jedyna w swoim rodzaju", bo miałabym poważniejszy problem... ;)
Tego dnia, wszystko właściwie zaczęło się dziać dopiero koło południa. Najpierw przyszła pielęgniarka i podłączyła mi premedykację. Gdy leki zleciały, pojawił się Pan Doktor, który jeszcze raz sprawdził dokładnie wszystkie parametry oraz zbadał mnie.
I nadszedł w końcu ten moment...


W tym worku znajdowały się komórki macierzyste pobrane od dawcy. Tak, przeszczep szpiku to właśnie taka kroplówka. Bardzo cenna i chyba najważniejsza jaką w swoim życiu dostałam. Podłączono ją o 13:05. Wcale nie byłam wtedy pod narkozą. Chociaż słaba, ale usiadłam na łóżku, otworzyłam okienko w ścianie i zobaczyłam mamę, lekarza oraz panią pielęgniarkę. Stali, rozmawiali i obserwowali czy nic się niepokojącego nie dzieje. Patrzyłam jak kapie kropelka za kropelką. Cieszyłam się jak dziecko z każdej kolejnej. Spływały powoli kabelkiem przez browiac'a prosto do mojej krwi. Po chwili się rozpłakałam. Sama nie wiem dlaczego. Może ze szczęścia, a może to przez świadomość, że właśnie dzieje się coś niezwykłego. Wierzyłam, ze teraz będzie już dobrze. Mama co chwilę zerkała w moją stronę wyraźnie wzruszona.
Kroplówka skończyła lecieć o 14:30. Pewnie zapytasz: I tyle? To wszystko? Niee... Ok. 15:00 zaczęły się silne dreszcze, wręcz drgawki. Trzęsłam się naprawdę mocno, a mama przerażona nie wiedząc co się dzieje trzymała mnie, żebym z łóżka nie spadła albo się nie uszkodziła. Po kilku minutach ustało. I zasnęłam z gorączką. A lekarz po tym wydarzeniu z lekkim uśmieszkiem powiedział, że "najciekawsze" i tak jeszcze przed nami...

8 komentarzy :

  1. Każdy wyobraża sobie że jak zostanie dawcą to musi iść na operację i szpik biorą z kości.. A to tylko dwie rurki podłączone do rąk i przez jakiś czas maszyna oddziela szpik od krwi i nie ma żadnej operacji.. Zachęcam, aby osoby zapisywały się DKMS, bo możecie pomóc takim ludziom jak Paula..
    Trzymam kciuki za cb Paula :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Nie warto marnować okazji, by zrobić coś tak dobrego! Gdyby role się odwróciły, ja nie zastanawiałabym się ani chwili czy oddać szpik.

      Usuń
    2. Fakt że nie jestem jeszcze pełnoletni, ale zapiszę się do tej fundacji by oddać szpik

      Usuń
    3. Super, ale obyś nie musiał oddawać szpiku. ;) Mam nadzieję, że Twój bliźniak będzie zdrowy i nigdy nie będzie tego potrzebował.
      I nwm czy wiesz, ale w Polsce istnieje kilka baz potencjalnych dawców, tylko akurat DKMS jest najbardziej znany...

      Usuń
    4. Też mam taką nadzieję, lecz warto się zapisać do różnych fundacji gdyby jednak mój bliźniak genetyczny potrzebował.
      Szczerze to nie tylko chcę oddać szpik.. Krew również jest potrzebna..
      Lubię pomagać ludziom, bo sądzę że oni mi pomogą w trudnej sytuacji ;)

      Usuń
    5. Nie należy zapisywać się do kilku fundacji bo zaburza się cały proces poszukiwania dawcy i statystyki. Główny ośrodek poszukujący dawcy dla danej kliniki przeszczepowej jest jeden w Polsce i on ma dostępy do baz dawców wszystkich fundacji i szuka wszędzie we wszystkich fundacjach w kraju i zagranicą jeśli jest taka potrzeba. Fundacje przestrzegają przed zapisywaniem się do więcej niż jednej, to nie ma sensu, nie pomaga a wręcz utrudnia proces szukania dawcy.

      Usuń
  2. Mam nadzieję ,że wszystko się ułoży:) Trafiłam na tego bloga przypadkiem i wcześniej nie spotkałam osoby po przeszczepie,nie wiedziałam jak to wygląda.Napewno będę wpadała częściej, trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń