16 stycznia 2017

Dawca a biorca.

Dawca daje życie albo je odbiera.
Pewnie zaraz zapytasz: no ale jak? Dawca odbiera życie - nie no bez przesady...
Bycie dawcą szpiku, to bardzo odpowiedzialne zadanie. Rozbawiła mnie historia, gdy usłyszałam że ktoś się zapisał do DKMS-u, bo dziecko chciało balonika rozdawanego przez wolontariuszy w jednym z supermarketów w zamian za zgłoszenie się. Niektórzy ludzie są naprawdę nieświadomi tego, jak wiele może od nich zależeć. Często zgłaszają się właśnie z tak błahych powodów. Dodatkowo przedstawianie fałszywego obrazu przeszczepów w mediach, wyidealizowanego i zupełnie odmiennego od realiów, jeszcze bardziej potęguje ich łatwowierność i niewiedzę. Bo jak to jest możliwe, że dziewczyna krótko po przeszczepie (przedstawiona w popularnym serialu na TVP2), miała jasną i gładką cerę, długie mocne włosy oraz trenowała balet, tak bardzo obciążający kości i stawy? To po prostu nierealne. Ale widzowie wierzą, że tak właśnie jest.
Kolejnym mitem bardzo spopularyzowanym wśród społeczeństwa jest przekonanie, że gdy osoba potrzebująca przeszczepienia szpiku kostnego ma rodzeństwo, to od razu problem z poszukiwaniem dawcy sam się rozwiązuje i jest dużo łatwiej. Nieprawda! Ja mam brata, ale nawet, gdybym miała 12 rodzeństwa, to zastanów się, jakie jest prawdopodobieństwo, że któreś z nich będzie moim bliźniakiem genetycznym? Minimalne... Co prawda mielibyśmy wspólną matkę i ojca, ale nasze genotypy i tak bardzo by się różniły. No chyba że chodziłoby o bliźnięta jednojajowe, w takim wypadku nie ma wątpliwości, że są to 2 kopie i zgodność istnieje :) Kiedy mój brat został przebadany genetycznie i porównałam jego wyniki z moimi to zaczęłam się zastanawiać, czy jest możliwe, że zostałam adoptowana... To brzmi śmiesznie, ale naprawdę w tych tabelkach prawie nic się nie zgadzało. Za to jego wyniki i mamy były prawie identyczne...
Na chwilę obecną w bazie potencjalnych dawców szpiku jest zapisanych 28 mln ludzi na całym świecie. I dużo i mało - tym bardziej, że prawdopodobieństwo odnalezienia odpowiedniego dawcy wynosi 1:20 000, a nawet 1:kilku milionów. Niektórzy potrzebujący czekają miesiącami na to, aż znajdzie się ta właściwa osoba. Dlatego zupełnie nie rozumiem czemu niekiedy ludzie zapisani w bazie potencjalnych dawców szpiku odmawiają pomocy, gdy dostaną telefon lub maila z informacją, że właśnie w tej chwili jest ktoś, kto bardzo ich potrzebuje. Usprawiedliwiają się, że na pewno znajdzie się inna osoba w ich miejsce albo że nie mają teraz czasu na kilkudniowe zwolnienie z pracy i osłabienie organizmu, bo muszą zamknąć ważny kontrakt. Czasami tłumaczą, że zarezerwowali już bilety na 2-tygodniowe wakacje za granicą, w związku z czym są niestety nieosiągalni. Zdarza się też, że rezygnują ze strachu przed możliwymi skutkami ubocznymi, ale to nie jest nic strasznego! W większości przypadków pobranie szpiku odbywa się z krwi obwodowej, więc jak to się ma w stosunku do satysfakcji uratowania komuś życia? Zastanów się, może jeśli Ty odmówisz, twój potencjalny biorca nie znajdzie już innego dawcy? Sam przecież widzisz, że szanse są niewielkie. Zgaśnie jemu ostatnia iskierka nadziei...
Ja miałam niesamowite szczęście. Zostałam zarejestrowana do bazy oczekujących pod koniec listopada. W Święta Bożego Narodzenia, zaraz po tym jak cudem wyszłam z sepsy, przyszła do sali szpitalnej moja prowadząca i żeby poprawić mi humor powiedziała nieoficjalnie o tym, że znaleziono dla mnie bliźniaka genetycznego. Wiedziałam, że teraz będą próbowali się z nim skontaktować. Od tej chwili cały czas myślałam tylko o tym, aby po dokładniejszym przebadaniu wyszło że on/ona rzeczywiście może być dla mnie dawcą... No i przede wszystkim, czy zgodzi się oddać szpik. Nieraz nie mogłam przez to spać w nocy. Zastanawiałam się, czy ten człowiek po drugiej stronie zdaje sobie sprawę z tego co ja przeżywam i jak wiele od niego zależy?
W poprzednim wpisie opisywałam jak wygląda przygotowanie do przeszczepu. W dobie -7 zaczyna się podawać specjalny rodzaj chemioterapii, która niszczy całkowicie szpik. Jest to proces NIEODWRACALNY, tzn. on po prostu zostaje zabity - umiera, żeby zrobić miejsce nowemu. Już nie będzie można tego w żaden sposób cofnąć, nie zregeneruje się. Komórki macierzyste od dawcy są pobierane zazwyczaj w dobie -2, czyli tylko 2 dni przed przeszczepem! Więc co jeśli dawca nie stawiłby się i nie oddałby szpiku w terminie? Co jeśli by się wycofał? Co jeśli byłby nieodpowiedzialny i np. złapał jakąś infekcję, katar, bo nie zadbałby o swoje zdrowie, chociaż wiedziałby że ja na niego liczę..? Albo jeśli złamałby nogę, miał wypadek samochodowy lub z powodu innych sytuacji losowych nie mógłby dotrzeć o określonym czasie na wyznaczone miejsce? Ryzyko jest przecież ogromne. Kilka dni można byłoby odwlekać datę przeszczepu, podratować jakoś sytuację przetoczeniami najpotrzebniejszych do życia komórek... Ale potem? Co dalej? Przecież ja już nie znalazłabym ponownie w tak krótkim czasie innego zgodnego dawcy, to nierealne. A mój szpik został już zniszczony... Więc co by się ze mną stało..?

Dawca daje życie, albo je odbiera... Po prostu bym umarła.
A ten człowiek nie poniósłby żadnej odpowiedzialności karnej, bo takie jest w Polsce prawo. Oddawanie szpiku jest przecież dobrowolne.

2 komentarze :